Dzisiaj opowiem w kilku słowach o produkcie, który niestety nie można dostać w tej postaci, w której ja jeszcze posiadam. Mowa tutaj o podkładzie już chyba ostatnim z mojej serii podkładów obecnych w mojej kolekcji a chodzi o podkład matujący od Kobo. Z tego co zaobserwowałam jest on teraz dostępny w innej tubce i pod inna nazwą.
Kilka słów od producenta: Kryje niedoskonałości skóry bez efektu maski. Pochłania nadmiar sebum i kontroluje jego wydzielanie przez 12 godzin. Wygładza skórę i pozostawia ją aksamitną w dotyku. Nie blokuje porów, pozwala skórze oddychać. Odporny na działanie czynników atmosferycznych.
Cena: 23zł / 40ml
Moja opinia: Podkład jest w miękkiej buteleczce, niestety nie posiada pompki przez co przy wyciskaniu możemy się trochę ubrudzić. Ma dość delikatny zapach, nie drażni naszego nosa. Nie jest to mocno kryjący podkład, ale do cery która nie wymaga mocnego krycia sprawdzi się całkiem w porządku. W moim przypadku cera wyglądała nie specjalnie. Podkład ten przeznaczony jest do cery, która wymaga zmatowienia, a w przypadku mojej nie sprawdził się. Podkreślał niestety wszystkie moje suche skórki, mimo wszystko wybaczam mu;p Utrzymuję się dość długo na twarzy. Lubię go i chętnie polecę go innym:)
A jakie jest wasze doświadczenie z tym podkładem?
Miałam go, właśnie w tej starej wersji i bardzo, bardzo go lubiłam :) Fajnie krył, matowił, nie dając przy tym efektu maski. U mnie też nie było widać pokdreślania skórek, tak, jak u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńNowej wersji chyba nie kupię, bo czytałam, że zmieniono formułę i jest po prostu słabsza...
Fajny blog, ciekawy wpis..! :)
OdpowiedzUsuńA co powiesz na wspólną obserwację? Jak się zgadzasz, daj znać w komentarzu u mnie na blogu, żebym mogła się odwdzięczyć :*
też już obserwuję..;)
OdpowiedzUsuńNigdy go nie miałam :)
OdpowiedzUsuńNie używałam jeszcze kosmetyków Kobo...
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś kupię ten podkład :)